niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 2

- Jeżeli jeszcze nie skumałeś, to chcę byś się odwalił.- oznajmiłam po raz setny brunetowi, który nie dawał mi spokoju od początku dnia.
- Ale czemu?- cały czas zadawał mi to same pytanie. No wkurwić się można. Musiałam coś szybko wymyślić.
- A więc widzisz.... Ja nie lubię ciebie, bo nie lubię chłopaków którzy mają na imię... Jak masz na imię tak właściwie?
- Louis.- odpowiedział bez zastanowienia. Jak widać pójdzie mi łatwiej niż myślałam.
- A więc chłopaków, którzy mają na imię Louis. A ty masz, więc sam widzisz..- między nami nastała niezręczna cisza. Po jakich 2 minutach chłopak przerwał ciszę zaczynając się głośno śmiać. Czemu ja nie odeszłam?
- Dobry żart- powiedział równo z dzwonkiem, rozejrzał się dookoła - To do następnej przerwy- puścił do mnie oczko i zniknął między innymi nastolatkami. Szkoda, że mnie tu nie będzie na następnej przerwie. To była moja ostatnia lekcja
- Nosz ja pierdole, czy nikt nie rozumie że nie chce mieć towarzystwa?- mruknęłam pod nosem, podczas wkładania książek do szafki.
- Ja widzę.- powiedział męski głos, który poznałam.
- To czemu do mnie gadasz? - szybko zamknęłam bladoniebieską szafkę i stanęłam z chłopakiem twarzą w twarz.
- Bo wiem, że ci to nie pasuje. - odpowiedział ze spokojem w głosie.
- No to patrz, źle wiesz- chciałam od niego odejść ale chłopak nie dawał mi takiej możliwości. Po chwili zaczął mówić coś cicho.
- Słuchaj ja też taki byłem..
- Nic o mnie nie wiesz, odwal się więc ode mnie.- nie zbytnio wiem czemu to zrobiłam. Może nie lubię jak ludzie udają że mnie znają, a może dlatego że nie lubię go i nie lubię o tym gadać z nikim. Albo wiem, że mu nie warto ufać. To od niego pierwszy raz kupiłam narkotyki, to on mnie do tego namawiał mówiąc że świat stanie się piękniejszy. Uwierzyłam mu i to był błąd. To przez niego się uzależniłam, a może przeze mnie. Może gdybym nie przyjęła. Ale byłam wtedy młoda i on też. Nie ważne, o tym może kiedy indziej.
Gdy dochodziłam do mojego samochodu, zauważyłam brunetkę opierającą się o maskę. No ta to już nie ma co robić na prawdę. Chodzi za mną od kilku dni i nadal nie rozumie, że na razie nie mam ochoty spędzać z nią czas.
- Co ty tu robisz?- spytałam dochodząc do auta.
- Siedzę, nie widać?
- Nie mów? Myślałam, że tańczysz.- odpowiedziałam sarkastycznie, wkładając torbę na przednie siedzenie pasażera. Dziewczyna w tym czasie zdążyła zejść z maski auta, popatrzeć na mnie od góry do dołu i powiedzieć mi
- Fajnie się ubierasz..- spojrzałam się na nią jak na debila. Od rana na  siebie wpadamy, coś tam pogadamy a nawet przez te kilka dni nic takiego nie powiedziała. No czy to jest normalne? Co prawda to prawda, ciemno zielona kurtka, pod tym biały t-shirt z nadrukami, czarne spodnie i czarne szpilki robiły swoje. Włosy miałam rozpuszczone a na rękach złoty zegarek oraz złotą bransoletkę. Nie zbytnio wiedziałam co mam jej odpowiedzieć więc 
odpowiedziałam jej tylko ciche "dziękuje" i wsiadłam do auta. Przed ruszeniem spojrzałam na Nicole od góry do dołu i mruknęłam coś do niej "ty też" co nie było 
kłamstwem. Dziś ubrała się w białą, koronkową bluzkę, brązową marynarkę i komin. Do tego czarne rurki, naszyjnik i czarne szpilki. Jej styl ubierania cholernie mi się podoba ale jednak mój uważam za lepszy. Spojrzałam w lusterko, gdzie zobaczyłam jak do mojej nowej znajomej podchodzi jej brat- Zayn. Szybko odwróciłam wzrok i wyjechałam z parkingu. Tak właściwie to nie zbytnio chciało mi się jechać do domu. Marzyłam tylko by zażyć świeżą dawkę środków pobudzających mój organizm. Niestety nie znalazłam jeszcze, gdzie w tym mieście sprzedają narkotyki, więc musiałam sobie odpuścić. Krążyłam po mieście przez kilkanaście minut starając się zahamować chęć i potrzebę aż w końcu dojrzałam do tego by pojechać do domu. Jechałam do centrum by dojechać do domu i spojrzałam przez okno. Mimo że Nowy Jork jest dużym miastem jest piękny. Budynki są lekko oświetlone przez zachodzące słońce co nadaje im jeszcze lepszego wyglądu.
Gdyby nie dobry facet jadący za mną nie zatrąbił, za pewnie wjechałabym w dupę innemu kierowcy.
Po jakiś 40 minutach nareszcie dojechałam do mojego domu. Wjechałam do garażu podziemnego, zaparkowałam i odetchnęłam z ulgą. Ten dzień się już kończy, coraz bliżej piątku, coraz bliżej rozeznania się w mieście. Ostatnim razem nie zdążyłam, gdyż spędzałam dzień z rodziną. Jeszcze raz odetchnęłam głębiej i wysiadłam z auta. Zamknęłam je i zaczęłam iść w kierunku wind.
Po jakiś 15 minutach dojechałam na ostatnie piętro, to jedyny minus całego budynku. Ma on ze 35 piętr więc jechanie z -3 na 35 piętro długo zajmuje.
- Mamo! Jestem w domu!- krzyknęłam na cały dom wychodząc z windy i rzucając torbę w kąt.
- Jestem w kuchni!- usłyszałam krzyk mojej rodzicielki po czym skierowałam się w jej stronę. Kiedy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam jak Denise gotuje nam obiad. Dałam kobiecie całusa w policzek a następnie usiadłam przy blacie.
- Kiedy wraca tata?
- Chyba za dwa dni ale nie jestem pewna. A no tak, przysłał nam kwiaty. Idź zobacz a potem idź do pokoju odrób lekcje.
- Tak jasne.- powiedziałam sarkastycznie a kobieta się uśmiechnęła.
- Jeszcze zobaczymy.- odpowiedziała a ja w tym czasie wzięłam jabłko i wróciłam po torbę. Szłam do schodów i zobaczyłam prezent od taty. Wielki bukiet białych róż stał na szklanym stoliku. Aż mimowolnie się uśmiechnęłam. Powoli zaczęłam wchodzić po schodach wciąż przyglądając się bukietowi. To miłe ze strony Max'a.
Weszłam do pokoju i jak zwykle zastałam burdel. To aż dziwne, że nie chce mi się sprzątać a sprzątaczka zrzekła się że nie będzie tu sprzątać, bo chce żyć. Niedorzeczne oraz śmieszne, ponieważ kilka rzeczy na podłodze nie może zabić. Ja lubię mieć wszystko pod ręką. Usiadłam przy biurku i wyjęłam pierwszą lepszą książkę. Pech chciał, że natrafiłam na matematykę. Niechętnie otworzyłam książkę i zaczęłam coś czytać. Chyba z 10 razy przeczytałam to samo zdanie a i tak tego nie zrozumiałam. Ciężko jest się uczyć, jeżeli nie robiło się tego przez kilka lat, jednak teraz obiecałam sobie że choć trochę się zmienię.
Po jakiś 5 minutach uczenia się dostałam sms. Dzięki bogu, bo to pewnie od niego. Niestety los chciał inaczej i był on od Nicole  "Możemy się spotkać?" Chwila zastanowienia... Skąd ona kurwa ma mój numer?
Miałam się zmienić ale nie aż tak by mieć przyjaciół... w sumie jedna koleżanka nie zaszkodzi.. jest całkiem fajna. Biłam się z myślami i udawałam że mam życie prywatne. W końcu po 10 minutach odpisałam brunetce "Tak, gdzie i za ile?" Długo nie musiałam czekać na odpowiedź. "W central parku za 5 minut" Mam blisko, więc się przejdę. Wzięłam torbę i wyjęłam z niej książki, wyszłam z pokoju zatrzaskując drzwi. Szybko zbiegłam na dół
- A ty gdzie się wybierasz?- spytała mnie rodzicielka, która właśnie czyta "Świat mody"
- Na spotkanie, ze znajomą.- blondynka spojrzała się na mnie ze zdumieniem. Szukała choć cienia kłamstwa jednak go nie znalazła. Po chwili na jej ustach pojawił się uśmiech i z radością w głosie powiedziała
- W takim razie możesz iść. Nie wróć za późno.
- Tak mamo. - odpowiedziałam i wyszłam.
Dojście zajęło mi z 3 minuty a znalezienie Nicole jeszcze mniej. Siedziała zapłakana na ławce z nogami podkulonymi do klatki. Nie wiem czemu podbiegłam do niej, serce zaczęło bić szybciej.
- Co się stało?

------------------------------------------------------------------------------
Siemanko,
Jest nowy rozdział, mam nadzieję że Wam się spodoba. Miło by było gdybyście zostawiali komentarze bo wiem wtedy że czytacie to i choć trochę doceniacie mojego bloga :)
Pozdrawiam i mam nadzieję że się podobało.
xoxo
I jeszcze raz proszę, głosujcie na mnie w konkursie na blog miesiąca. Mam numer 1
http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/ (chodzi o ankietę po lewej stronie nie w komentarzach :))

7 komentarzy:

  1. no to czekam na ciąg dalszy bo jak nie... to nie wiem jeszcze coś wymyśle

    OdpowiedzUsuń
  2. ta wyżej dobrze gada polać jej !

    Ojej ojej czekam z niecierpliwością na następny bo prawioe codziennie wchodzę tu i patrzę czy nie dodałaś <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny blog i rozdział :) Zapraszam też do siebie na: http://onedirection11111.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. w takim momencie skończyć litości ! ja chce ciąg dalszy ;D
    czekam i zapraszam do mnie :)
    http://ipouredoutmyheartandsoultoyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! :D
    Strasznie ciekawy blog, jestem ciekawa w ogóle co dalej.
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem tu nowa ;P Blog całkiem fajnie się zapowiada. Jeszcze troszeczkę nie ogarniam akcji xD Będę tu wpadała częściej ;p
    ~*~
    Zapraszam do mnie ;P
    http://walka-z-losem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń