- Olivia! - brunetka krzyknęła do mnie gdy wchodziłam do windy. Odwróciłam się i przytrzymałam jej drzwi.
|- Jedziemy do ciebie? - spytałam z lekką nadzieją w głosie. Zayn dał mi karteczkę na jednej z przerw bym wpadła do niego po szkole.
Chociaż miałam być sama to w końcu Nicole tam mieszka, więc prędzej czy później by się tam znalazła.
- Tak, możemy jechać do mnie - uśmiechnęła się i poprawiła włosy w lustrze.
- Wiec ty i Lou? - zaczęłam drażliwy temat dla brunetki.
- Nie, nie rozmawiamy ze sobą, nie jesteśmy razem nic! - niespodziewanie wybuchła - ale za to ty i Zayn to coś już na poważnie? - spojrzałam na nią zaszokowana. Skąd do diabła o tym wiedziała? Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć, patrzyłyśmy sobie w oczy. Ona - szukała u mnie jakiegokolwiek potwierdzenia bądź zaprzeczenia, ja - czy to domyślenie czy serio wie.
- Co jest między tobą i Lou? O co chodzi z tym wszystkim? - spytałam zmieniając temat. Dziewczyna patrzyła się chwilę na mnie po czym powiedziała.
- Ty odpowiesz, ja odpowiem. Proste. - mała szantażystka.
- Ze mną i Zaynem to nic poważnego przynajmniej dla mnie. - kłamstwo. - Więc powiesz mi co jest między tobą Lou?
-Kłamiesz kłamczucho. Już znam cie na tyle, że wiem kiedy kłamiesz. - przygryzła wargę i spojrzała mi w oczy. - Mówię że nic, Louis to zamknięty temat. Od dzisiaj nie istnieje dla mnie. Za to mój brat chyba zawrócił ci w głowie. - zaśmiała się i przeczesała ręką swoje brązowe włosy.
- Ale czemu do cholery? - zignorowałam temat o Zaynie i dalej wypytywałam o Lou. - przecież byliście tacy szczęśliwi.
- Możesz przestać? Nie chce o tym rozmawiać. - westchnęła brunetka i wyszła z windy kiedy tylko drzwi się otworzyły. Cholera, to coś poważnego. Wyszłam za nią, zanim drzwi się zamknęły i weszłam do mieszkania.
- Przyniesiesz mi wody?! - krzyknęłam do dziewczyny kiedy zobaczyłam, że jest w kuchni.
- Jasne! - odpowiedziała i się uśmiechnęła. Ta dziewczyna potrafi szybko zmieniać nastroje.
- Trzymaj - podała mi wodę a ja się do niej uśmiechnełam. - Zayn łajzo zejdź na dół bo przyszła twoja dziewczyna! - wydarła sie na cały dom i zostawiła mnie w kompletnym szoku. Chciałam sie odezwać, że wcale nie jestem jego dziewczyną ale okłamałabym wtedy brunetkę tak jak i siebie.
-Może ciszej co? - warknął brunet na siostrę i podszedł do mnie. - Cześć piękna. - pochylił się nade mną i wtedy mogłam poczuć jego zapach. który tak kochałam. To nutka wody kolonskiej zmieszana z zapachem dymu od papierosów. Uśmiechnęłam się do niego i odwzajemniłam pocałunek.
- Piłeś? - spytałam widząc jego rozszerzone tęczówki. Dobrze wiedziałam, że to nie od alkoholu a od narkotyków. On też to wiedział ale Nicole nie, a on nie chciał żeby wiedziała. Chłopak pokiwał powoli głową.
- Odrobinę - uśmiechnął się i zdjął mi torbę z ramienia. - Chodź ze mną. - szepnął mi na ucho.
- A Nikki? - spojrzałam na dziewczynę, która w tym momencie pisała z kimś na telefonie.
- Wie, że jesteśmy razem - wzruszył ramionami - nie powinno jej to obchodzić. - nadal szeptał mi na ucho działając na mnie w ten sposób. Dobrze wie, że działa na mnie w ten sposób. Zawsze umiał to wykorzystać.
***
Oderwałam wzrok od telefonu i zauważyłam że Olivia i mój brat poszli na górę. Nie mam pojęcia czemu oni ukrywają przed wszystkimi związek. Przecież i tak to widać jak po kątach się całują lub inne duperele. Spojrzałam na ekran telefonu i po raz kolejny odrzuciłam połączenie od bruneta. I po co dzwoni, jeżeli i tak nie odbiorę. Wstałam od stołu i pokierowałam sie w strone balkonu, przy okazji wyciągając papierosy z torby blondynki. Zazwyczaj nie pale, bo brzydzę się tym ale dzisiaj kompletnie mnie to dziś nie obchodzi. Chce tylko zrozumieć to wszystko a tylko to czasem pomaga. Zaciągnęłam się mocno i wypuściłam dym patrząc na panoramę Nowego Jorku. Od dziecka uwielbiałam to miasto i cieszyłam się, że tu mieszkam. A z wiekiem kiedy dorastałam widziałam nowe plusy wielkiego miasta. Kiedy prawie skończyłam palić usłyszałam śmiechy z góry. Mimowolnie się uśmiechnęłam po czym przygasiłam skończonego już papierosa. Weszłam z powrotem do budynku i poszłam do kuchni. Złapałam jabłko do ręki i poszłam otworzyć drzwi do których ktoś się dobijał.
- Spokojnie już idę! - krzyknęłam i ugryzłam przy okazji owoc. Kiedy otworzyłam drzwi natychmiast chciałam je zamknąć ale ktoś a raczej pan wspaniały Louis Tomilison przytrzymał je nie pozwalając mi ich zamknąć. - Czego chcesz do cholery?
- Chce porozmawiać. - westchnął i wepchnął się do mieszkania nie pytając się czy może wejść.
- O? - spojrzałam na niego nie wzruszona i dalej podgryzałam owoc.
- Dobrze wiesz o czym. O tym co widziałaś i źle zrozumiałaś. - westchnął chłopak i podszedł bliżej mnie.
- Co można źle zrozumieć widząc kogoś całującego kogoś innego? - spojrzałam się na niego i przechyliłam głowę.
- Właśnie wiele. To ona pocałowała mnie. - powiedział przez zaciśnięte zęby.
- A mnie to nie obchodzi. Szczęścia w związku a teraz do widzenia - wskazałam mu drzwi i zagryzłam wargę by się nie rozpłakać.
- Nicol zrozum że to dla mnie nic nie znaczyło! - złapał mnie za ręke ale ja szybko ją zabrałam.
-Ciesze się że mnie odwiedziłeś ale było by najlepiej jakbyś już sobie poszedł. - uśmiechnęłam się sztucznie.
- pozdrów przy okazji nową zabawkę.
- Ale Nikki.
- Lou chyba lepiej żebyś już poszedł - razem z brunetem odwróciliśmy się w kierunku schodów i zobaczyliśmy blondynkę stojącą w za dużej koszuli z rękami założonymi na siebie.
- Olivia? - chłopak spojrzał na nią zaskoczony - wiedziałem, że jesteście razem - uśmiechnął się i odwrócił się do drzwi.
- A Louis - chłopak od razu odwrócił się z nadzieja w oczach. - teraz daj to swojej nowej zabawce. - rzuciłam mu bransoletkę i zamknęłam za nim drzwi.
- Nicole - podeszła do mnie blondynka.
- Nie nic nie mów, jest dobrze. - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Jasne - przytuliła mnie i nic nie mówiła. Wiedziała kiedy kłamię tak samo jak ja wiem, kiedy ona kłamie.
- To takie nie sprawiedliwie - wyszeptałam i wtuliłam się w nią. Umiała mnie pocieszyć nawet przez samo przytulenie.
- Wiem skarbie - powiedziała cicho i przejechała ręką po moich włosach. Uspakajający gest.
- Dobra koniec mazania się. - wyszłam z ramion blondynki i przetarłam oczy. - nie pierwszy nie ostatni.
- Znajdziesz lepszego. - uśmiechnęła się do mnie i usiadła na kanapie.
- Wiem a najlepsze na złamane serce jest impreza. - uśmiechnęłam się, to aż dziwne, że w jednej minucie jestem mega smutna a zaraz tryskam energia ale chyba już tak mam i tyle. - więc macie wolna chatę na wieczór, bo ja nie zamierzam wracać wcześniej niż wstanie słońce.
- O nie, jak impreza to idę na nią - uśmiechnęła się i wstała z kanapy chcąc iść się przebrać.
- Nie - zatrzymałam ją i z powrotem pchnęłam ją na kanapę. - idę sama. Chce pobyć sama. - uśmiechnęłam się lekko.
- Jak chcesz - powiedziała uśmiechając się lekko.
- Tak właśnie chce. - powiedziałam i poszłam na górę ubrać się.
- Dobra wychodzę. - nagle usłyszeliśmy głos brunetki i od razu się odwróciliśmy. Wyglądała jakoś inaczej, zazwyczaj grzecznie ale z odrobiną pazura. A dziś przeszła sama siebie. Wyglądała mega seksownie z lekką nuta dziwki, usta miała pomalowane na ostry czerwony a włosy lekko roztrzepane.
- W takich ciuchach nigdzie nie wychodzisz - odparł lekko wkurzony Zayn
- To masz problem, bo właśnie w takich wyjdę. - dziewczyna wzruszyła ramionami i poprawiła włosy w lustrze.
- Sama bym w takich wyszła - uśmiechnęłam się do Zayn'a i go pocałowałam.
- Ty byś w nich nie wyszła ona może - zaśmiał się Zayn i wskazał na Nicole. "Dziękuje" dziewczyna powiedziała do mnie bezgłośnie a ja odpowiedziałam "Nie ma za co" po czym się uśmiechnęłam.
- Dobra wrócę rano, może - krzyknęła i uciekła zanim Zayn by ją dopadł.
- Jak Boga kocham, jeżeli coś się jej stanie to zabije Louisa i siebie. - westchnął brunet i objął mnie.
- Będzie dobrze, zabawi się i wróci rano. - pocałowałam chłopaka.
- Ja wiem ale boje się, że znowu wykorzysta ją jakiś koleś lub coś gorszego. - westchnął i wstał.
- Dobra poróbmy coś bo zwariuję. - dodał po jakiejś chwili ciszy.
- Nadopiekuńczy? Takiego cie jeszcze nie widziałam. - spojrzałam się na chłopaka przenikliwie. - Kim jesteś i co zrobiłeś z Zaynem Dupkiem Malikiem? - chłopak momentalnie zaczął się śmiać i wziął mnie za rękę po czym przyciągnął do siebie.
- Wolisz, żebym był dupkiem? - pocałował mnie delikatnie.
- Możliwe. - uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunek.
------------------------------------------------------------
HEEY :)
Jest nowy rozdział :) Mam nadzieję, że się podobał no i liczę na szczere opinie :)
Pozdrawiam Liv